11 czerwca 2013

Lecę w kulki...

Uwielbiam malutkie koraliki TOHO. Z małej garści, niby z niczego, w sprawnych rękach mogą powstać mini cuda.
Jestem uzależniona od koralikowania czyli beadingu. Należę do facebookowego stowarzyszenia AnKa - niby Anonimowych Koralikocholiczek, bo to trzeba już leczyć. A pierwszy krok, to podobno przyznanie się do uzależnienia. To się zatem przyznaję :-D Nie mogę już bez koralikowania żyć.
Ostatnio nauczyłam się wyplatać kuleczki bead balls. Matko, jakie to żmudne a jakie wciągające! Kręcę w każdej wolnej chwili i robię z nich kolczyki. Ale marzy mi się bransoletka z takich kulek...

A to co powstało ostatnio - wspomniane już kolczyki na długich, 3,5 cm biglach w kolorze srebrnym, mają od 5,5 do 6,5 cm całkowitej długości. Dostępne na Srebrnej Agrafce.





 A dziś słucham tego: 
Uwielbiam Linkinów :) 

4 komentarze:

  1. Też ich uwielbiam a ta piosenka w nowym stylu bardzo mi się podoba.
    Kolczusie piękne-takie fajne żywe kolory :) te trzecie wygladają jak malinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj, śliczne. Ja tak jak nie umiałam, tak i teraz nie potrafię ani wężowych, ani takich kuleczek :( Ale twoje są piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też ostatnio w kulki lecę. To chyba telepatia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczne kolczyki, te czarne wyglądają jak jeżyny, a czerwone jak maliny ;) bardzo smakowicie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. To dla mnie bardzo ważne. Buziaki :*