11 stycznia 2014

"Której oczu nie zapomnieć..."

Jest to kolejna "książkowa" bransoletka. Zainspirowana niezapominajkami i  wypowiedzią głównego bohatera, Debrena z Dumayki, który to w służbie rycerza Kipancha z Lamaxeny był i uratować wiatrak próbował.


Bransoletka w kolorach niczym depholskie niezapominajki:

 Bardzo delikatna, romantyczna w spokojnych kolorach :)
 Dydnadełko - przedłużka z motylimi skrzydłami, kryształkiem, samotnym, metalowym kwiatkiem...
... kryształkami Fire Polish i małą kuleczką marmuru szklistego malinowego.
Wykonana z mieszanki koralików od Agaty.


O książce:

Lubię Debrena z Dumayki. Troszkę taka z niego ciapa, którą chętnie bym się zaopiekowała. Artur Baniewicz, w sposób podobny Andrzejowi Sapkowskiemu, wykreował świat, w którym bez problemu możemy się odnaleźć. Rozwinięte technologicznie średniowiecze (dziwnie brzmi, prawda?), gdzie magia jest czymś zwykłym jak "u nas" prąd czy internet. Nazwy geograficzne, choć obce, brzmią swojsko, jak Palatynat czy Rzesza Werhleńska (takie jakby "niemco-prusy" :D )
Polecam ją wszystkim, którzy stęsknili się za wiedźminem, ale jak z wiedźmina wyrosłam i już mnie zbytnio nie ciągnie, tak do przygód Dumayczyka wracam bardzo często.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. To dla mnie bardzo ważne. Buziaki :*